Krakowskie Towarzystwo Przemys³owe

KTP mecenasem kultury

 

Online

 
Obecnie jest 4 i 0 online.

Mo¿esz zalogowaæ siê lub zarejestrowaæ nowe konto.

Kim s± libera³owie
.: Data publikacji 11-Pa¼-2019 :: Ods³on: 896 :: Recenzja :: Drukuj aktualn± stronê :: Drukuj wszystko:.

Kim s± Libera³owie

1. Libera³owie s± rzecznikami rozumu i propagatorami wolno¶ci. S±dz± oni, ¿e cz³owiek sta³ siê rozumny nie raz na zawsze i ¿e stale zagra¿a mu utrata uzyskanej w wyniku wielotysi±cletniego rozwoju ¶wiadomo¶ci. Rozumno¶æ i ¶wiadomo¶æ dostêpna jest cz³owiekowi jedynie wówczas, gdy spoczywa na nim ciê¿ar wyborów suwerennego pana samego siebie. Rezygnacja z wolno¶ci, zrzucenie jarzma odpowiedzialno¶ci oznacza stopniow± utratê samo¶wiadomo¶ci i nieuchronny powrót do stanu barbarzyñstwa. Libera³owie znaj± brzemiê wolno¶ci, ale s± zdania, ¿e powinni¶my podj±æ to wyzwanie, które rzuci³ nam los. Do przyjêcia wyzwania sk³ania libera³ów optymistyczne prze¶wiadczenie o zasadniczo dobrej naturze cz³owieka. Wbrew konserwatywnym obawom wierz± oni, ¿e cz³owiek w pe³ni wolny ujawni zalety z nadwy¿k± rekompensuj±ce i przezwyciê¿aj±ce z³o wynikaj±ce z Libera³owie s± indywidualistami. Odrzucaj± jako fa³szywe ciep³o, jakim otacza jednostkê anonimowa zbiorowo¶æ. Rzeczywiste ciep³o ludzkich kontaktów wytwarza siê, ich zdaniem, gdy jednostki samodzielnie d¼wigaj±ce swój los wspieraj± siê w³asnowolnie, realizuj±c w³asne cele, z których dzia³anie na rzecz innych jest jednym z najwa¿niejszych. Wybór celów, a wiêc szukanie szczê¶cia, prawdy, zdobywanie takich czy innych dóbr materialnych pozostawiaj± libera³owie poszczególnym cz³onkom spo³eczeñstwa, kieruj±c siê tu normatywn± zasad±, wedle której ka¿dy ma do¶æ rozumu, aby stanowiæ o sprawach w³asnych i wspólnych. Ich zdaniem nikt nie ma prawa og³aszaæ siê podmiotem cudzych celów. Wielcy przywódcy, którzy si³± i demagogi± sk³aniaj± narody do wielkich czynów, napawaj± libera³ów strachem i obrzydzeniem.

Libera³owie nie znosz± przymusu. Wierze w si³ê przeciwstawiaj± w³asny racjonalizm. Nie polega on jednak na o¶wieceniowym kulcie intelektu. Bardziej od intelektu ceni± sobie praktyczny rozum, który zdolny jest wyznaczyæ jednostce granice jego w³asnej swobody, czyni±c j± tym samym zdoln± do kompromisu i dzia³ania na rzecz innych. Wielk± pasj± libera³ów jest krytycyzm, który u³atwia im reformistyczn± postawê wobec siebie i ¶wiata.

Libera³owie s± realistami. Wstrêt do si³y mieni±cej siê jedyn± warto¶ci± nie sk³ania ich do zamykania oczu na rzeczywisto¶æ. Widz± spo³eczeñstwo jako delikatn± równowagê si³, wierz± w mo¿liwo¶æ kontroli tych si³ przez rozum. Realizm, krytycyzm i umiejêtno¶æ kompromisu czyni± z libera³ów godnych zaufania partnerów czy to w ¿yciu spo³ecznym, czy na arenie miêdzynarodowej.

Libera³owie nie rozpêtuj± wojen. Spory staraj± siê rozstrzygaæ nie przez walkê, ale w drodze dyskusji.

2. Libera³owie nie zwalczaj± ani ateizmu, ani religii, przyznaj±c ka¿demu prawo do posiadania i g³oszenia w³asnych metafizycznych przekonañ. Chocia¿ sami niekiedy uwa¿aj± siê za agnostyków, ich humanizm jest rodem z chrze¶cijañstwa. Mo¿na stwierdziæ, ¿e niezale¿nie od ró¿nic w przekonaniach miêdzy poszczególnymi libera³ami ich doktryna posiada g³êboko religijne podstawy. Ich indywidualizm umo¿liwia chrze¶cijañski czyn spo³eczny, krytycyzm pomaga w szukaniu prawdy, a ¶wiadomo¶æ wolno¶ci obci±¿a niezbêdnym dla wiary brzemieniem odpowiedzialno¶ci przed Bogiem i lud¼mi. Sk³onno¶æ libera³ów do religijno¶ci nie zawsze idzie w parze z sympati± do Ko¶cio³a. Ich stosunek do instytucji Ko¶cio³a zale¿y zwykle od funkcji spo³ecznych, które ta spe³nia, oraz od jej materialnej potêgi.

Libera³owie bêd± zwalczaæ ka¿dy Ko¶ció³ sprzymierzony z pañstwem czy te¿ posiadaj±cy zbyt du¿± doczesn± w³adzê. Najogólniej rzecz bior±c, s± libera³owie zwolennikami chrze¶cijañskiego pluralizmu, z tolerancj± odnosz± siê do ró¿nego rodzaju sekt, których cz³onkowie próbuj± samodzielnie poszukiwaæ Boga. Nie s±dz±, aby instytucje spe³nia³y najwa¿niejsz± rolê w przenoszeniu kaganka wiary, przeciwnie – s± sk³onni zak³adaæ, ¿e je¿eli Bóg istnieje, sam potrafi otworzyæ oczy tym, których uzna za godnych obcowania z Sob±.

3. Libera³owie nie s± anarchistami. S± parti± porz±dku. Lecz porz±dek spo³eczny jest ich zdaniem mo¿liwy jedynie w spo³eczeñstwie, w którym jednostka posiada prawa i umie szanowaæ prawa innych. Libera³owie s± wrogami anarchii dlatego, ¿e ta jest przeciwieñstwem wolno¶ci, bo pozwala jednym naruszaæ bezkarnie swobody innych. Wierz±, ¿e wolno¶æ musi mieæ oparcie w obyczajach, które z kolei musz± wywodziæ siê z opartego na religii systemu warto¶ci.

Libera³owie nie s± wrogami pañstwa. Uwa¿aj± jego istnienie za konieczne, ale nie s± w stanie powierzaæ mu ¿adnych funkcji poza ochron± wolno¶ci. Nieprawd± jest, ¿e libera³owie nie s± protekcjonistami. Przeciwnie – s±dz±, ¿e rola pañstwa polega w³a¶nie na otoczeniu jednostki ochron± fizyczn± i ekonomiczn±, która pozwoli jej przetrwaæ dzia³anie cudzej z³ej woli bez poni¿aj±cej gro¼by stania siê przymusowym czy najemnym niewolnikiem. Jednak libera³owie s± sk³onni nie rozszerzaæ tej opieki poza niezbêdne minimum. Obawiaj± siê wzrostu potêgi pañstwa i staraj± siê os³abiæ jego si³y wszêdzie tam, gdzie jest to bez uszczerbku dla wolno¶ci mo¿liwe.

Libera³owie nie s± tolerancyjni dla wrogów wolno¶ci. W ich ha¶le: „nie ma wolno¶ci dla wrogów wolno¶ci”, nie ma niczego antynomicznego. Liberalizm oznacza w spo³eczeñstwie dynamiczn± równowagê si³. Na wszelkie naruszenie tej równowagi si³± s± wiêc libera³owie sk³onni reagowaæ. Konieczno¶æ zwalczania si³± z³a oznacza, ¿e liberalizm mo¿e rozkwitn±æ tylko w spo³eczeñstwie moralnie zdrowym. Tej moralnej czysto¶ci spo³eczeñstwa nie da siê si³± narzuciæ ani zadekretowaæ. Jest ona wynikiem d³ugotrwa³ej pracy ducha, owoce wysi³ku wielu ludzi, a mo¿e i wielu pokoleñ. Tak jak nie mo¿na jej naraz stworzyæ, tak nie da siê jej natychmiast zepsuæ. Dlatego spo³eczeñstwa korzystaj±ce z zas³u¿onej wolno¶ci nie strac± jej bez uprzedniego moralnego upadku, a je¶li nawet strac±, bêd± w sprzyjaj±cych warunkach do jej odzyskania zdolne.

4. Libera³owie s± demokratami. S± zwolennikami równo¶ci, ale pojmuj± j± poprzez godno¶æ istoty wolnej. Cz³owiek jest dla nich warto¶ci± nie ze wzglêdu na posiadane tytu³y, ordery, stanowiska, ale z racji godno¶ci wolnego ducha. Z tak rozumianej godno¶ci wyp³ywa w³a¶nie pañstwowy protekcjonizm wolno¶ci.

Libera³owie nie s± zwolennikami powierzania komukolwiek misji niwelowania ró¿nic ekonomicznych, kulturalnych czy intelektualnych miêdzy lud¼mi, a w szczególno¶ci nie s± sk³onni do obarczania tak± rol± pañstwa. Jednak s± przeciwnikami wszelkiego rodzaju kastowo¶ci, braku równego startu m³odzie¿y, pogardy dla cz³owieka g³upiego, s³abego, niedemokratycznych manier – upatruj±c w nich przejawy deptania godno¶ci.

Libera³owie godz± siê z nadu¿ywaniem bogactwa przez bogaczy, chocia¿ ich protekcjonizm dzia³a w znacznym stopniu ³agodz±co na ró¿nice w zamo¿no¶ci. Rozumiej± bowiem, ¿e nie da siê unikn±æ faktycznych nierówno¶ci, i wiedz±, ¿e ci, którzy demagogicznie g³osz± has³a idealnego egalitaryzmu ekonomicznego, s± wrogami wolno¶ci. Bogaczom proponuj± libera³owie ró¿norodn± dzia³alno¶æ filantropijn±, która z pewno¶ci± (jak wykaza³y wielosetletnie do¶wiadczenia) nie prowadzi do takiego marnotrawstwa jak scentralizowane pañstwowe rozdawnictwo dóbr. Krótko mówi±c – libera³owie s±dz±, ¿e zasada wolno¶ci nakazuje pañstwu pilnowanie równych szans dla wszystkich, z pozostawieniem jednak ludziom odpowiedzialno¶ci za ewentualne b³êdy i niepowodzenia.

5. Libera³owie s± przekonani, ¿e wolno¶æ produkowania jest jedn± z najwa¿niejszych wolno¶ci. S±dz±, ¿e dzia³alno¶æ gospodarcza prywatna, spó³dzielcza czy jakakolwiek inna nie powinna podlegaæ pañstwowej kontroli. Pañstwo ma byæ wed³ug nich jedynie czym¶ w rodzaju policjanta pilnuj±cego przestrzegania zasad przez konkurencyjne strony.

Libera³owie nie maj± nic przeciwko temu, aby silne firmy poch³ania³y s³abe, nie s± przeciwnikami ani koncernów, ani ma³ych zak³adów przemys³owych, ani nikogo, kto ma do¶æ si³ i wynalazczo¶ci, aby utrzymaæ siê na rynku. W delikatnym po³±czeniu gospodarczego darwinizmu z wolno¶ciowym humanizmem widz± d¼wigniê ekonomicznego i spo³ecznego postêpu. Walka konkurencyjna ma nadaæ temu postêpowi energiê, a wolno¶ciowy humanizm – regu³y rycerskie, które zapobiec maj± rozprzestrzenianiu siê barbarzyñskiego kultu si³y.

6. S± wiêc libera³owie, podobnie jak socjali¶ci, parti± postêpu. Na postêp maj± receptê jasn± i prost±. Wszêdzie i zawsze, je¶li tylko mog±, przyczyniaj± siê do zwiêkszenia wolno¶ci. Ich reformy nie s± dyktowane przez ¿adne centrum. Ceni± sobie postêp lokalny i czê¶ciowy. Lubi± posuwaæ siê wolno, krok po kroku, bacz±c, aby nie sprzeciwiaæ siê zainteresowanym cz³onkom spo³eczeñstwa. Wiedz±, ¿e jedynie reformy wynikaj±ce z potrzeb jednostek maj± szansê okazaæ siê trwa³ymi i rzeczywistymi.

Libera³owie nie maj± ¿adnych sk³onno¶ci do zbawiania kogokolwiek wbrew jego woli.

7. Libera³ów nie zadowala parlamentaryzm. Uwa¿aj± go za konieczny sk³adnik wolno¶ciowych instytucji, ale zdaj± sobie sprawê z jego niewystarczalno¶ci. Ludzie raz na kilka lat wybieraj±cy rz±d, a poza tym nie dzia³aj±cy politycznie i nie d¼wigaj±cy na co dzieñ ciê¿aru odpowiedzialno¶ci gospodarczej, s±downiczej i administracyjnej, nie mog± rozumieæ k³opotów zwi±zanych z rz±dzeniem i mog± w swojej sporadycznej dzia³alno¶ci politycznej zachowywaæ siê lekkomy¶lnie jak dzieci. Zdziecinnienie, brak odpowiedzialno¶ci – to pocz±tek utraty wolno¶ci. Na spo³eczeñstwie musi na co dzieñ spoczywaæ brzemiê odpowiedzialno¶ci, tylko wtedy bêdzie ono w stanie rozumnie strzec wolno¶ci. Dlatego libera³owie s± zwolennikami wszelkiego rodzaju samorz±dno¶ci: miejskiej, gminnej, stanowej; rzecznikami zdecentralizowania administracji, finansów, policji, s±downictwa – wszêdzie tam, gdzie jest to tylko mo¿liwe.

8. Libera³owie nie s± przeciwnikami naukowo¶ci. Jednak s± przeciwnikami naukowo¶ci w znaczeniu, w jakim pos³uguj± siê tym pojêciem marksi¶ci.

Libera³owie nie wierz± w marksistowsk± wizjê praw rz±dz±cych histori±, których obowi±zywanie oznacza³oby, i¿ cz³owiek jest manekinem. Przeciwnie – wierz±, ¿e przysz³o¶æ jest niezapisan± kart±, któr± zape³ni suwerenna aktywno¶æ wolnych ludzkich podmiotów. Przysz³o¶æ zale¿y ich zdaniem od nas. Mo¿e byæ taka, ale mo¿e byæ te¿ inna. Historyczne wizje nie maj± uzasadnienia, poniewa¿ ich tezy s± nieobalalne ze wzglêdu na g³oszon± przez historycystów zawi³o¶æ i zygzakowato¶æ drogi do prorokowanego celu. Wszak ka¿dy fakt przecz±cy teorii umiej± historycy¶ci za pomoc± dodatkowych hipotez ad hoc uzasadniæ. Historycystom brak jest krytycyzmu bêd±cego narzêdziem rozwoju rzeczywistej nauki. Wiadomo, ¿e tam, gdzie nie ma wolno¶ci krytykowania, nauka nie rozwija siê, wyrastaj± natomiast ró¿nego rodzaju pseudonaukowe dziwad³a nadymane czêsto do niebywa³ych rozmiarów instytucjonalnie og³aszane wcieleniem prawdy.

Libera³owie s± wrogami wszystkich instytucji czy organizacji mieni±cych siê posiadaczami prawdy, a szczególnie tych, które chc± narzuciæ ¶wiatu zbawienie si³±. Do prawdy mo¿na ich zdaniem jedynie d±¿yæ, i mog± to robiæ jedynie poszczególni ludzie bêd±cy rzeczywistymi podmiotami realizacji warto¶ci, a nie zbiorowo¶æ – stanowi±ca podmiot fa³szywy.

Libera³owie proponuj± otwarcie siê na ¶wiat i nieustanny krytycyzm wobec w³asnej wiedzy o nim. Ta postawa wynika z ich wiary w wolno¶æ i godno¶æ cz³owieka, a tak¿e z ich optymizmu. Krytycyzm ka¿e im nieustannie w±tpiæ w ostateczno¶æ wszelkich w³asnych i cudzych osi±gniêæ poznawczych. Nie daj± oni sobie ani komukolwiek innemu prawa, aby w imiê jakich¶ og³oszonych za ostateczne badañ naukowych narzucaæ ludzko¶ci szczê¶cie.

Libera³owie nie s±dz±, i¿ zadaniem nauki jest dawanie ludzko¶ci szczê¶cia, wiedz± natomiast, ¿e mo¿e ona przynie¶æ wiele udogodnieñ i ¿e przynosi je – g³ównie tam, gdzie nie jest fetyszyzowana. Wierz± równie¿, ¿e dla ludzi uprawiaj±cych naukê bywa ona wielkim egzystencjonalnym do¶wiadczeniem, wielkim kontaktem z bytem, w tym widz± jej poznawcze znaczenie. Jednak nie bardzo wierz± w ostateczno¶æ jakichkolwiek odkryæ intelektualnych czy naukowych. Maj± w gruncie rzeczy sk³onno¶æ do wiary bardziej w imperatywy ni¿ w wyniki. G³os sumienia, obowi±zek szukania prawdy s± dla nich wa¿niejsze od wyników poznania i dzia³ania. W sprawie nauki, podobnie zreszt± jak w wielu innych, s± libera³owie uczniami Kanta.

9. Libera³owie ¿yj± czêsto w nieliberalnym i nieskorym do przyjmowania wolno¶ci spo³eczeñstwie. Ich dawni przeciwnicy – konserwaty¶ci i nowi – socjali¶ci sk³onni s± czêstokroæ do ma³o wolno¶ciowych poczynañ. I jedni i drudzy uwa¿aj±, ¿e dobry (w ich rozumieniu) rz±d mo¿e pod pewnymi warunkami piastowaæ w³adzê bez zgody spo³eczeñstwa. W spo³eczeñstwie, w którym wolno¶æ nie zosta³a wywalczona w ciê¿kiej pracy pokoleñ, libera³owie nie d±¿± do w³adzy, której w takich warunkach nie potrafiliby i nie zechcieliby utrzymaæ. W takim spo³eczeñstwie ich zdaniem jest praca organiczna – systematyczne przygotowywanie coraz szerszych elit wolno¶ci dla przysz³ego odpowiedzialnego spo³eczeñstwa. W tej pracy znajduj± libera³owie wiêksze zrozumienie u konserwatystów i dlatego czêsto z konieczno¶ci godz± siê c z a s o w o  z prawicowymi autorytarnymi re¿imami, widz±c w poparciu udzielany przez nie prywatnemu przemys³owi i rolnictwu gwarancjê rozwoju odpowiedzialnej inicjatywy spo³ecznej potrzebnej dla wolnego spo³eczeñstwa, o które walcz±. Dla realizacji swych organicznych reform libera³owie ³±cz± siê z tymi, którzy gwarantuj± wiêcej wolno¶ci. Takie swobody jak swoboda podró¿owania, swoboda zdobywania informacji maj± w ich czasowych sojuszach z tzw. prawic± decyduj±ce znaczenie.

10. Libera³owie – tak jak ich rozumiemy – nie s± parti± w potocznym znaczeniu tego s³owa. Nie nale¿y równie¿ uto¿samiaæ ich z historycznymi libera³ami. Je¶li ju¿ kto¶ pragn±³by koniecznie historycznych, a chocia¿by personalnych odniesieñ, to najlepiej, je¶li traktowaæ bêdzie liberalizm jako nurt wolno¶ciowej my¶li i praktyki wolno¶ciowej wyznaczony nazwiskami takich wielkich teoretyków wolno¶ci, jak Alexis de Tocqueville, Lord Acton, John Stuart Mill, Friedrich von Hayek, Karl Popper i wielu innych, a tak¿e ca³ych narodów – takich jak na przyk³ad naród amerykañski czy w ogóle wiêkszo¶æ narodów Zachodu.

 

(1979)

.: Powrót do dzia³u Strony :: Powrót do spisu tekstów :.

Last Night of the Proms in Cracow

 

Festiwal Muzyki Polskiej w Moskwie

 

Logowanie

 




 


Problemy z logowaniem?

Jeszcze nie masz konta?
·Zarejestruj siê!

Krakowskie Towarzystwo Przemys³owe
ul. Basztowa 3/16, 31-134 Kraków

tel.: +48 508 098 800, e-mail: katepe@ktp.org.pl
NIP: 6760017386, REGON: 001351658, KRS: 0000046686

Konto: PKO BP S.A. nr 12 1020 2892 0000 5502 0117 1560

Powered by the AutoTheme HTML Theme System
Page created in 0,024008 Seconds